Konkurs na najlepsze relacje fanów esportu rozpoczął się jeszcze przed targami gamescom 2013. Nadszedł czas, by zaprezentować najlepsze relacje, ogłosić zwycięzców i nagrodzić ich zgodnie z regulaminem konkursu.
Najlepsze prace zostały napisane po słowacku, polsku i francusku. Gratulujemy!
Zwycięzca | Nagroda |
---|---|
Matomi | 5.000+ 5.000 |
MrOmen | 5.000 |
veget | 5.000 |
Europejska Liga Wargaming.net:
World Cyber Games – niemieckie rozgrywki kwalifikacyjne:
Jeszcze raz dziękujemy za udział w konkursie na najlepsze relacje z wydarzeń esportowych!
Autor: Matomi
World of Tanks Pro League – sezon drugi
W lidze WoT Pro League rywalizowało ze sobą dwanaście drużyn, lecz do finałów na gamescomie w Kolonii zakwalifikowało się tylko sześć europejskich zespołów: Evil Panda Squad, Kazna Kru, Virtus.Pro, Team Dignitas, mousesports i DeNova. Drużyny walczyły o udział w puli 100 000 euro. Konkurencja była w tym roku wyjątkowo ostra, więc tylko nieliczni próbowali typować zwycięzcę turnieju. Mecze rozłożono na dwa dni – 24 i 25 sierpnia. Ceremonię otwarcia każdego dnia turnieju prowadził charyzmatyczny Mitch Leslie z ESL TV, natomiast komentatorami poszczególnych meczów byli Lauren Scott i Olivier Maxfield. Bitwy rozgrywano w formacie 7 na 7, więc drużyny walczyły w składach o połowę słabszych niż zwykle. Zespoły musiały najpierw wybrać mapy, na których chciały grać – o pierwszeństwie wyboru decydował rzut monetą.
Niestety nie mogę opisać wszystkich meczów, ponieważ harmonogram obu dni był wypełniony od góry do dołu. Muszę jednak wspomnieć o meczu Evil Panda Squad kontra mousesports, który zapewnił widzom półtorej godziny emocji i niesamowitych wrażeń.
Zarówno polski zespół Evil Panda Squad, jak i mousesports, którzy mają siedzibę w Polsce i zrzeszają graczy z całej Europy, należą do czołówki profesjonalnych zespołów serii Wargaming w World of Tanks. Nie ma wątpliwości, że obie drużyny długo przygotowywały się na ten dzień i na tę konkretną chwilę. W tym meczu nie było miejsca na przypadek. Nikt nie mógł przewidzieć, która z drużyn jest lepsza. Nikt nie mógł przewidzieć, która z nich wygra w boju. Te kwestie można było rozstrzygnąć jedynie na polu bitwy. Dlatego poniżej znajdziecie szczegółową relację z walki, która odbyła się na gamescomie w ramach drugiego sezonu World of Tanks Pro League.
Pierwszą wybraną mapą był Ruinberg, który stanowi raj dla miłośników chowania się między przeszkodami i budynkami, zasadzek na przeciwników i ataków z niespodziewanej strony. Oznaczeni kolorem żółtym mousesports ruszyli wzdłuż ulicy obok kościoła, w kierunku którego podążali także ich niebiescy przeciwnicy z zespołu Evil Panda Squad. Obie drużyny starły się już na samym początku, a zespół mousesports pozostawił w tyle tylko jednego zwiadowcę, aby obserwował ulicę między obydwoma bazami. Już chwilę później pierwszy zwiadowca mousesports został wykryty, ściągając na siebie ogień czołgów ciężkich i średnich zespołu Panda. Żółci nie rzucili jednak swojego zwiadowcy na pożarcie – ich potężny kontratak uszkodził jeden z czołgów ciężkich niebieskiej drużyny. Niebiescy postanowili cofnąć się do flagi, tracąc po drodze kolejny czołg i dając żółtym okazję do ataku z łukowatej ulicy na północ od kościoła. Jednak czołgi spod znaku czarno-białego niedźwiedzia z Chin zgromadziły się wokół trójkątnej dzielnicy i zadały żółtym graczom dotkliwe straty. W kilka chwil zostali oni otoczeni z wszystkich stron, bez szans na ucieczkę. Z potrzasku wydostał się tylko jeden czołg, jednak nie zajechał on daleko – został zniszczony dwie ulice dalej. Pomimo porażki na placu kościelnym w Ruinbergu, żółci postanowili ruszyć szybko do bazy przeciwnika. Zostawili zespół Panda daleko z tyłu i szybko zdobywali punkty przejęcia bazy. Jednak przy 97. punkcie pojawił się jeden z chińskich niedźwiedzi, który trzema strzałami pogrzebał szanse na zwycięstwo żółtych. Pierwsza bitwa zakończyła się zwycięstwem Evil Panda Squad.
Drugą mapą była Prochorowka – zupełne przeciwieństwo Ruinbergu. Znajduje się na niej więcej równin i mniej przeszkód, jednak liczne drzewa, kępy krzaków i inna roślinność stanowią idealne kryjówki dla snajperów. Gracze obu drużyn musieli zadecydować, w jaki sposób wykorzystają ukształtowanie terenu. Gdy zegar ruszył, obie drużyny skierowały się na zachód w kierunku polnej drogi łączącej północną i południową krawędź mapy. Gęsta roślinność i krzaki sprawiają, że łatwo się tam zaczaić na przeciwnika w zasadzce. Pandy postanowiły wysłać zwiadowców na wzgórze w centrum mapy, aby podświetlić cele dla czołgów czekających z tyłu. Ich taktyka okazała się skuteczna – zwiadowcy mousesports zostali wykryci, ale czołgi średnie żółtych szybko ruszyły w ich kierunku i jeden ze zwiadowców zespołu Panda szybko stanął w płomieniach. Niebiescy cofnęli się do wioski za torami, aby schować się wśród przeszkód i poczekać kilka chwil na lepszą okazję. Nastąpił impas: obie drużyny zajęły pozycję i czekały na pierwszy krok przeciwnika. Niebiescy zatrzymali się przy torach i wokół wioski, a żółci skryli się w krzakach niedaleko polnej drogi po przeciwnej stronie mapy. Niespodziewanie na całej mapie zapanował ruch. Żółci zawodnicy nacierali praktycznie z każdej strony, niebiescy stracili kolejnego zwiadowcę, co otworzyło żółtym drogę na atak z północy. Gracze mousesports znajdowali się już niedaleko torów, tylko kilka metrów od przeciwników, jednak niebiescy szybko ocenili sytuację i wycofali się za rzekę w pobliże wzgórza. Po tym nie nastąpiły już żadne zwroty akcji, a gra kompletnie straciła tempo. O wyniku zadecydował limit czasu – tym razem drużyny zremisowały.
Mapa pozostała bez zmian: rozstrzygający mecz miał także odbyć się na Prochorowce. Tym razem niebiescy zmienili taktykę i od samego początku zaczęli posuwać się do przodu za torami. W tym miejscu mogli bezpiecznie obserwować manewry żółtego zespołu. Żółci postanowili nacierać wzdłuż polnej drogi i bez większego oporu dotarli do flagi zespołu Panda, który nadal znajdował się na torach. Drużyna mousesports wykorzystała słabą obronę flagi i natychmiast zaczęła ją przejmować. Kilka sekund później Pandy zaatakowały ich bazę z całą siłą. Ponieważ obie drużyny zostały mocno osłabione, niebiescy postanowili wycofać swoje czołgi z bazy. Front przesunął się za tory w pobliżu wzgórza, gdzie Evil Panda Squad zdobyli kolejny punkt.
Trzecią mapą był Himmelsdorf – plansza usiana budynkami, ruinami i przeszkodami stojącymi w cieniu olbrzymiego zamku, który zawsze stanowił punkt strategiczny. Jest to bez wątpienia jedna z najtrudniejszych map pod względem planowania taktyki i dróg natarcia. Tym razem po rozpoczęciu bitwy gracze wybrali odmienne trasy. Niebiescy nacierali wzdłuż klifu, na którym znajduje się zamek, a żółta drużyna przypuściła szturm na stację kolejową. Nagle wydarzyło się coś niecodziennego: po zaledwie 19 sekundach bitwy zawodnicy z zespołu Panda dotarli do flagi przeciwnika i mimo utraty jednego pojazdu zaczęli przejmować bazę pięcioma czołgami. Mousesports także zaczęli zdobywać bazę przeciwnika, jednak przydzielili do tego zadania tylko jeden czołg, podczas gdy pozostałe ruszyły do obrony ich własnej flagi. Jednak Pandy miały opracowany znakomity plan, dzięki któremu odparły wszystkie próby odbicia bazy. Z szerokimi uśmiechami na ustach i rękami wzniesionymi w górę zawodnicy z zespołu Panda dawali wyraz swojemu szczęściu i dumie z niesamowitej koordynacji, dzięki której wyeliminowali ostatniego zwiadowcę ukrywającego się w ich bazie. Cała bitwa trwała zaledwie kilka minut. Evil Panda Squad w pełni wykorzystali ten czas, ponosząc jedynie minimalne straty. To był zdecydowanie jeden z tych niezapomnianych meczów, które przyciągają widzów na gamescom i dają im inspirację podczas ich własnych bitew.
Mecze drugiego sezonu World of Tank Pro League rozegrane na gamescomie:
24.08, godz. 10:00 | Mousesports kontra Evil Panda Squad | 0 : 3 |
24.08, godz. 12:00 | DeNova kontra Kazna Kru | 1 : 3 |
24.08, godz. 15:00 | Evil Panda Squad kontra Kazna Kru | 2 : 3 |
24.08, godz. 17:00 | Mousesports kontra DeNova | 2 : 3 |
25.08, godz. 10:10 | Virtus.Pro kontra DeNova | 3 : 2 |
25.08, godz. 12:00 | Evil Panda Squad kontra Kazna Kru: | 3 : 0 |
25.08, godz. 14:00 | DeNova kontra Kazna Kru | 0 : 3 |
25.08, godz. 16:00 | Virtus.Pro kontra Evil Panda Squad | 4 : 1 (Gran Final) |
Ostateczne wyniki:
Zwycięzcom i pozostałym uczestnikom życzę szczęścia w kolejnych turniejach i meczach, a także stalowych nerwów oraz dobrej strategii i taktyki, które zapewnią im wiele nagród i zwycięstw w licznych bitwach. Mam też nadzieję, że w przyszłych turniejach będzie uczestniczyć więcej drużyn z krajów europejskich.
Jednak nie tylko same mecze wzbudzały silne emocje: na stoisku WoT i sali turniejowej drugiego sezonu WoT Pro League pojawił się profesjonalny sprzęt komputerowy jednego ze sponsorów – firmy BenQ.
Gracze przybyli na turniej ubrani w barwy swoich drużyn, a ich stroje były opatrzone odpowiednim logo. Każdy z nich miał do dyspozycji własny komputer wysokiej klasy i fotel przypominający wyposażenie samochodu wyścigowego.
Scena została umieszczona naprzeciw widowni, która zapewniała dogodne warunki do oglądania całego turnieju.
Podsumowując, cały drugi sezon World of Tanks Pro League okazał się niesamowitym przeżyciem. Co prawda jedyną możliwością uczestnictwa w nim było dla mnie oglądanie transmisji przez internet, jednak każda chwila turnieju dostarczała wyjątkowych emocji. Wszystko było idealnie zaplanowane i znakomicie zorganizowane, a sam turniej spełnił oczekiwania zarówno graczy, jak i widzów.
W skali od 0 do 10 daję tej imprezie 10!
Autor: MrOmen
Finał rozgrywek ligi World of Tanks to zwieńczenie ogromu pracy, trudu i poświęcenia dla zawodników, którzy przez wiele godzin walczyli w czasie rozgrywek ligowych, a jeszcze więcej czasu poświęcili na treningi i szkolenie swoich umiejętności. Do tego etapu dostają się tylko najlepsi, zaś o główną nagrodę mogą ubiegać się tylko prawdziwi dowódcy wirtualnych, metalowych bestii. Takimi też okazali się członkowie klanów Virtus.Pro i Evil Panda Squad. Przekonajcie się, jak przebiegała ich ostateczna
Oba zespoły znane są w e-sportowym świecie – rosyjski Virtus.Pro to praktycznie marka sama w sobie, ze składami do wielu gier i bogatym zapleczem sponsorskim. Naprzeciw takiej potędze stanął polski zespół, który nie tak dawno świętował swoje drugie urodziny. Może bez takiej sławy, jak ich przeciwnicy, ale też bez presji, że muszą pozostać najlepsi.
Sam przebieg ich dróg do tego spotkania był dramatycznie różny – Rosjanie wygrali aż 20 meczy, na 22. Polacy bilans mieli sporo gorszy – po 11 zwycięstw i porażek, ale pamiętać trzeba, że rywalizowali z najlepszymi. Najważniejszym chyba momentem rozgrywek w czasie targów Gamescom była porażka polskiej ekipy w meczu przeciw Kazna Kru – mimo zaciętego boju ulegli Serbom, co sprawiło, że praktycznie od zera musieli walczyć o swoje. Dzięki wygranej z DeNova wrócili na właściwy tor, na którego końcu stanął nie kto inny, jak ich dotychczasowy pogromca – Kazna. Powiada się, że zemsta najlepiej smakuje na zimno i taki też krwawy odwet wzięła Panda – wygrana 3:0 świadczy o tym, że mocnemu przeciwnikowi należy tylko spojrzeć prosto w oczy i wgnieść w ziemię jego pewność siebie. Nie można wyobrazić sobie chyba bardziej emocjonującej, ale i piękniejszej drogi do finału z Virtus.Pro.
Pierwszą mapą, na której przyszło spotkać się obu ekipom, była Prokhorovka. Dobór czołgów był identyczny – zestaw 2xT69, 3xAMX 13 90 oraz po dwa amerykańskie T1. Mecz inaugurujący finał mógł okazać się przełomowy, gdyż zwycięzcy tego pojedynku do kolejnego spotkania mogli podejść spokojniejsi, zaś przegrani musieli by grać ze świadomością, że muszą odrobić straty. Niemniej jednak mecz zaczął się dość nieoczekiwanie, gdyż Rosjanie całkowicie odpuścili linię drzew w kolumnie 2 i wszystkie siły skierowali za tory. EPS zaś nie przekroczył tej linii, a jedynie podążał wzdłuż niej, przez co już po chwili natknęli się na pierwszego spottera. Potomako szybko zajął wzniesienie, górujące nad całą mapą, co już po chwili pozwoliło mu oddać celny strzał w przeciwnika. Niestety miejsce to jest jednak narażone na potężny ostrzał wroga, znajdującego się poniżej i tak właśnie odpowiedziało Virtus.Pro, które bardzo szybko poradziło sobie z dręczącym ich AMX. Chwilę później walka przeniosła się do miasta, w którym błyskawiczny rush Pandy pozwolił na zniszczenie T69, a po chwili dwóch bezbronnych w tym starciu T1. Po szybkim przeładowaniu xinef zniszczył AMXa z drużyny Rosjan, dzięki czemu Polacy zyskali przewagę ognia za sprawą jednego czołgu VIII poziomu więcej. Ta jednak okazała się złudna, gdyż „niedźwiedzie” szybko odpowiedzieli i doprowadzili do wyrównania, niszcząc właśnie xinefa. W tym momencie pojedynek przerodził się w wojnę nerwów, gdyż na placu boju pozostały czołgi z podobną liczbą HP – tu decydować miały idealnie oddane strzały i spryt. Najwięcej tych cech zdaje się mieć Dellight, który swoim AMX 13 90 rozwiał marzenia Polaków i zniszczył T69 i pozostałe T1.
Druga runda odbyła się na mapie Abbey czyli Klasztor. Zdobycie dobrego miejsca na środku, właśnie w okolicy zabudowań, pozwoliłoby jednemu zespołowi uzyskać strategiczną przewagę i wgląd na obie strony mapy. Wybór czołgów po stronie Virtus.Pro okazał się tym razem odmienny, bowiem T69 wymienili na AMX 50 100; Panda zaś zmieniła jednego AMX 13 90 na T69. Mimo wcześniejszych prognoz, oba zespoły zupełnie zignorowały środkowy obszar mapy i, jak na komendę, skierowały się w górzyste rejony kolumn 2 i 3. Agresywna i szybka jazda V.P pozwoliła im zająć najlepsze pozycje, które miały zmusić Polaków do wyjechania pod ich lufy. Jak poprzednia walka była bardzo dynamiczna i szybka, tak ta, po zajęciu miejsc, okazała się już sporo wolniejsza, nastawiona na wyczekanie odpowiedniej chwili, w której można by przeprowadzić atak. Żadna jednak ze stron, mimo upływu czasu, nie zdecydowała się na taki krok i to Virtus.Pro pierwsze podjęło decyzję o wycofaniu się i defensywnym wyczekaniu przeciwnika. Znów jednak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, na identyczny krok zdecydowała się Panda, która także cofnęła swoje siły i próbowała zmusić przeciwnika do wyjechania – ostatnio wojna nerwów dotyczyła walki w zwarciu, tym razem miała pokazać, kto jest bardziej cierpliwy i lepszy w pojedynku obronnym. W momencie, w którym zegar pokazał 1:56 do zakończenia bitwy, obie ekipy starły się (po wcześniejszym porzuceniu obrony), w sektorach C-D 2. Ukształtowanie terenu sprawiło, że to Polacy stracili więcej HP, praktycznie nie wyrządzając krzywdy przeciwnikowi. Ci zaś, zachęceni, ruszyli na pozostałe czołgi, ale dobre wycofanie polskich sił pozwoliło przetrwać natarcie, które potem zamieniło się w zwykłe oczekiwanie na to, kto pierwszy wyjedzie i pozwoli się rozstrzelać. Na takie zachowanie nikt oczywiście nie mógł sobie pozwolić i to zegar zakończył bitwę. Remis.
Trzecia gra odbyła się na tej samej mapie i z tymi samymi czołgami. Co ciekawe – obie drużyny początkowo przyjęły też identyczną taktykę, którą zastosowały wcześniej. Biorąc pod uwagę remis musieli sądzić, że tym razem przeciwnik zmieni podejście – jak się okazało nikt nie wpadł na taki pomysł. Po chwilowym oczekiwaniu, jeden czołg z Virtus.Pro wycofał się, aby oczyścić środek – coś, czego wcześniej chyba brakowało, bo stojący tam T1 pozwalał na świecenie przejazdu w kolumnie 2. Szybko rozprawiono się z sony43. Manewr ten umożliwił rosyjskiemu duetowi las777vegas i koreetz w T1 skuteczny przejazd do bazy wroga, aż pod samą flagę. Zajęcie jej, dla dwóch czołgów, to kwestia 45 sekund i tyle też czasu miała Panda na uporanie się z tym problemem. Cap zawsze wprowadza nutę zamieszania u przeciwnika, gdyż ten musi odwołać jeden czołg do obrony bazy, a to osłabia jego siły, skupione na walce z przeciwnikiem. Tak też się stało i tym razem, ale Panda, bardzo rozsądnie, wycofała wszystkie swoje czołgi – jeden pojechał bronić (skutecznie) bazę, reszta zaś nie pozwoliła przeciwnikowi na wykorzystanie tej chwilowej przewagi. Po krótkiej chwili walki, w której zniszczono czołg znanego polskiego „YouTubera”, NewMultiShow to Rosjanie musieli wrócić do swojej bazy, gdyż tym razem to oni tracili cap. Czekała na nich jednak przykra niespodzianka, bo zjazdu bronił potomako – niezwykle sprytny ruch, odcinający możliwość szybkiego powrotu do flagi zakończył się zawiązaniem ostrej wymiany strzałów w sektorze D1, w którym to Polacy mieli przewagę zarówno czołgów jak i wysokości. Ogromne brawa dla dowódcy, który widząc rozwój wypadków wysłał jeden czołg i zmusił Rosjan do zatrzymania się. Wykorzystanie takiej sytuacji było wręcz obowiązkiem polskiej ekipy i tak też się stało – uporali się z czołgami przeciwnika i po trzech meczach mieliśmy wynik 1:1.
Czwartą z kolei mapą był Ensk – z otwartych terenów przeszliśmy na typową walkę między zabudowaniami, jednak z możliwością „prześlizgnięcia się” przez zielone tereny w kolumnie 9 i 0. Zmiana mapy wymusiła też zmianę czołgów – z lekkich, szybkich i zwinnych „magazynkowców” drużyny przeszły na ciężkie jednostki 2xIS 3 i 2xAMC 50 100 u Rosjan oraz 3xIS 3 i jeden AMX 50 100 po stronie biało-czerwonej. Początek bitwy dla obu zespołów wyglądał identycznie – szybki przejazd do zabudowań w centrum lewej części. Tam oba zespoły musiały zatrzymać gąsienice, aby wypracować choć najmniejszą przewagę. 3 minut potrzebował Virtus.Pro, aby zdecydować się na atak trzema czołgami. Wydarzenia kolejnych 90 sekund naprawdę trudno streścić, ale dość powiedzieć, że mimo początkowych obrażeń, które otrzymał Break_neck, to ubrani w pomarańczowe stroje Rosjanie zdołali wedrzeć się między budynki bronione przez Pandę i tam wykorzystać fakt, że zorganizowaną grupą trafili na rozproszonego przeciwnika. Gratulacje za decyzję i maksymalne wykorzystanie potencjału, drzemiącego w zwartej i współdziałającej „wilczej paczce”.
Himmelsdorf. Ta nazwa musi być znana każdemu graczowi World of Tanks, nawet pierwszotierowym, gdyż obecna jest od samego początku naszej przygody z grą. Królowa map miejskich, której losy najczęściej rozstrzygają się albo przy samym zamku albo „na bananie” tuż pod nim. Czołgi nie zmieniły się zbytnio, z tą tylko różnicą, że Panda zrezygnowała z jednego IS 3, a postawiła na mobilność T69; Rosjanie zaś, w myśl zasady, że „wygranej drużyny się nie zmienia” żadnych zmian w czołgach nie dokonali. Pierwszy raz w wielkim finale byliśmy świadkami innych wizji na rozegranie mapy – Rosjanie swoje siły rzucili na górę, zaś Polacy zajęli przejazd na samym dole. Mogło to zapowiadać „minięcie” się rushy i walkę w zupełnie nieprzewidziany przez dowódców sposób. Jedynym satelitą, zdolnym śledzić ruchy Virtus.Pro, był T1, którego zniszczenie nie nastręczyło problemu. Polacy zostali w międzyczasie zaskoczeni przez atak z góry, gdyż nie stali pod samą skałą, a bliżej osi mapy, która narażona jest na taki właśnie ostrzał. Szybka kalkulacja sił skłoniła naszych do przejechania „bananem” i podjęcia walki z niewieloma przeciwnikami, gdyż reszta widoczna była na górze. Po początkowym sukcesie i zabranych kilkuset punktach zdrowia, rosyjska kawaleria nadciągnęła z odsieczą i wybiła i tak już naruszone czołgi EPS. Walka była zacięta, ale skazana na porażkę, gdyż to powracające czołgi Virtus.Pro z furią spadły na wroga. Na razie 3-1, a przed nami powrót do mapy otwartej i zielonej, która jednocześnie może okazać się ostatnią.
Wybór odpowiednich czołgów na mapie Step mógł zdecydować o zwycięstwie, gdyż Rosjanom brakowało tylko jednej wygranej – drużyny postawiły na zestawy złożone z AMX 13 90 i T69. Nasi reprezentanci, jeśli chcieli marzyć o głównej nagrodzie, musieli wygrać ten mecz – pytaniem pozostawało tylko, czy zagrają „swoją” grę, czy może z szaleństwem w oczach rzucą się, aby wydrzeć wschodnim sąsiadom tak bliskie już zwycięstwo. Początek bitwy to standardowy dla tej mapy rozjazd – sprint na prawo, aby zdobyć nieśmiertelny kamień i lepszą pozycję. Pewną nowością był pierwszy, zupełnie uczciwy pojedynek dwóch T1, które do tej pory bez żalu rozstrzeliwane był przez o wiele silniejsze czołgi przeciwników. Z niego, obronną ręką, wyszedł Eclipse z EPS, który bez straty HP rozprawił się z koreetz. Taka jednak strata to w sumie nie strata, więc Rosjanie, bez chwili wahania, ruszyli dolną ścieżką na ostrzeliwujących ich zza wzniesienia Polaków – ruch mógł wydawać się dziwny, gdyż zawsze to ten na dole ma trudniej, ale połączone i zgrane siły zdołały przedrzeć się przez kanonadę z francuskich magazynków i zawiązać walkę. Jak się okazało po chwili, walkę nierówną, bo kiedy minutę wcześniej jeździły wszystkie polskie czołgi, tak po jej upływie ostał się tylko T69 oraz T1 po drugiej stronie mapy. Trudno było na to patrzeć, gdyż wiadomo już było, że to Virtus.Pro wygra mimo, że nie zniszczyło wszystkich przeciwników. Tak jednak musiało się stać i po upływie niewiele ponad 2 minut, w szóstym z kolei spotkaniu, to Rosjanie wznieśli ręce w geście triumfu.
I można by powiedzieć, że to koniec – mamy zwycięzcę i mamy przegranego. Jednak ta historia nie jest wcale tak prosta. Fakt, Rosjanie potwierdzili swoją supremację w pro-lidze World of Tanks. Jednak rozegrali tylko dwa dobre mecze. Dlaczego piszę „tylko”? Gdyż od razu, jako nagrodę za zajęcie pierwszego miejsca w lidze, weszli do dalszego etapu rozgrywek. Evil Panda Squad z kolei zakwalifikował się jako ostatni, a stawił czoła i pokonał drużyny sporo lepsze od siebie. Podnieśli się mimo porażki z Kazna Kru, któremu potem udowodnili, że walczą do końca i nie ustępują pola. Nikomu. Po takiej właśnie postawie można poznać najlepszych. Nagrodą dla nich był czeka na 21 tysięcy Euro; Virtus.Pro otrzymało 50 tysięcy. Mam jednak głęboką nadzieję, że to nie pieniądze są wygraną. Największym zwycięstwem jest spotkanie dwóch drużyn, które nie miały sobie równych. Manager Virtus.Pro stwierdził, że jest zawiedziony, bo w finale chciał spotkać się z innym rosyjskim klanem, Team Dignitas. Zastał w nim skład, którego chyba nikt się nie spodziewał na tym etapie. I to właśnie jest największą wartością takich rozgrywek – że najpiękniejsze historie mogą pisać ci, na których mało kto stawia. Że absolutni faworyci zmuszeni są do spotkania z nieoczekiwanym przeciwnikiem. Oby więcej takich chwil, w których to niespodzianki grają pierwsze skrzypce, a czołgowe starcia na komputerach okazują się tak naprawdę cichą walką ludzkich umysłów i charakterów.
Autor: Veget
Oto moja relacja z pierwszego dnia WoT Pro League. Znajduje się ona także na stronie internetowej Millenium pod tym adresem.
Największą niespodzianką dnia była porażka Team Dignitas, którzy zostali pokonani przez
Odem Mortis. Team Dignitas grali ofensywnie, czy może raczej „bardzo ofensywnie", jednak chcieli osiągnąć za dużo i zbyt szybko, a do tego trafili na mocnych przeciwników. Nie powiodło im się na 1. i 4. mapie (Ensk i Himmelsdorf) i po czterech meczach przegrywali wynikiem 3-1. Team Dignitas zwyciężyli na ostatniej mapie, ale było za późno na nadrobienie strat: 3-2 dla Odem Mortis.
Być może nie ma to większego znaczenia, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę dwie przegrane w meczach przeciw mousesports i Virtus.Pro w drugim sezonie, będzie to trzecia z kolei porażka zespołu Team Dignitas w lidze profesjonalnej. Co prawda wszyscy przeciwnicy byli bardzo silni, a Team Dignitas przegrywali za każdym razem 3-2, jednak jest to dość niepokojące jak na zwycięzców sezonu 1.
Jak można się było spodziewać, Virtus.Pro pokonali
Team moreWoT.Planetkey wynikiem 3-2. Zwycięstwo przyniosły im sukcesy na 2., 3. i 4 mapie (Prochorowka, Himmelsdorf i Step). Niemiecka drużyna zachowała twarz dzięki zwycięstwu w na 1. i na ostatniej mapie (Ensk i Kopalnie). To zwycięstwo nie powinno stanowić jednak o sile drużyny, ponieważ Team moreWoT.Planetkey skończyli sezon 2 na 10. miejscu. Z drugiej strony, początek sezonu nigdy nie jest łatwy, a Virtus Pro poradzili sobie z przeciwnikami, którzy przerośli możliwości Team Dignitas.
Na koniec zostały nam dwa mecze, które były transmitowane na żywo w serwisie twitch:
1SBP Ulanska Fantazja kontra
Evil Panda Squad
1. mapa (Himmelsdorf): 2 x AMX 50 100, 1 x T32, 1 x T69, 1 x 110 oraz 2 x T1 w drużynie 1SBP na południu kontra 2 x AMX 50 100, 1 x T69, 2 x IS-3 oraz 2 x T1 w drużynie EPS na północy.
Drużyna 1SBP podążała powoli lecz nieustępliwie wzdłuż kolumny 8, następnie przedostała się do parku i ruszyła dalej kolumnami 5 i 6. W sektorze B8 zawodnicy 1SBP wyeliminowali czołg T1, który obserwował tory na linii B, a potem ruszyli zdobywać bazę EPS. W tym momencie T1 drużyny 1SBP w południowo-zachodniej części parku został zniszczony przez czołg AMX 50 100.
EPS ruszyli do kontrataku, wysyłając T1 do bazy 1SBP i atakując z obu flank: czołgi IS-3 po jednej stronie, a po drugiej pozostałe „ósemki”. Straty po obu drużynach wyrównały się, a 1SBP zrezygnowali ze zdobywania bazy. Ostatecznie T1 wykonał swoje zadanie i zdobył bazę 1SBP: 1-0 dla Evil Panda Squad.
2. mapa (Prochorowka): 2 x T69, 3 x AMX 13 90, 2 x T1 po obu stronach. 1SBP na południu, EPS na północy.
1SBP rozpoczęli mecz gwałtownym atakiem czołgów AMX 13 90 wzdłuż kolumny 3. Wsparcie zapewniły im czołgi T69, które schowały się za skałami na liniach E-F, doznając przy tym ciężkich uszkodzeń. EPS postanowili wtedy zniszczyć po kolei oba czołgi AMX 13 90 drużyny 1SBP. 1SBP nie udało się całkowicie zniszczyć czołgu, podczas gdy ich AMX 13 90 padały w boju jeden po drugim.
Chwilę potem uległy zniszczeniu T69 drużyny 1SBP, a czołgi T1 szybko podzieliły ich los. Mecz zakończył się zwycięstwem 42-2 dla Evil Panda Squad, którzy wyszli na prowadzenie 2-0.
3. mapa (Klasztor): 2 x T69, 3 x AMX 13 90, 2 x T1 w drużynie 1SBP na południu kontra 3 x T69, 2 x AMX 13 90, 2 x T1 w drużynie EPS na północy.
1SBP zdobyli klasztor, dzięki czemu zajęli bardzo wysuniętą pozycję. Następnie zniszczyli czołg T1 i przejęli kontrolę nad wschodnią częścią mapy. Drugi T1 także został zniszczony, więc EPS zostali bez zwiadowców. Po pewnym czasie 1SBP postanowili powrócić do bazy i ruszyć zachodnią częścią mapy, by pokonać ukrywające się tam czołgi EPS.
Podjęli jednak tę decyzję za późno, więc zabrakło im czasu na ostrzał: remis 2-2. Evil Panda Squad utrzymuje przewagę 2-0
4. mapa (Ensk): 2 x AMX 50 100, 1 x T69, 2 x IS-3, 2 x T1 w drużynie 1SBP na północy kontra 3 x AMX 50 100, 2 x IS-3, 2 x T1 w drużynie EPS na południu.
EPS zajęli wysuniętą pozycję w mieście, podczas gdy 1SBP wysłali T69 i 2 czołgi T1 na podbój bazy przeciwnika, aby wywołać zamieszanie w jego szeregach. Pozostałe czołgi 1SBP zaczęły ostrzeliwać z miasta czołgi EPS. Trójka tych ostatnich została wysłana do obrony bazy.
Zamieszanie działało na korzyść 1SBP, mimo że zabrakło im dosłownie kilku sekund do zdobycia bazy. Nic nie dała desperacka próba odwrócenia sytuacji w wykonaniu czołgu T1 drużyny EPS. NewMultishow w czołgu AMX 50 100 nie miał szans w walce 3 na 1 i w tej sytuacji był bezradny. Walka zakończyła się zwycięstwem 1SBP Ulanska Fantazja z wynikiem 42-18. Evil Panda Squad prowadzi 2-1.
5. mapa (Step): 3 x T69, 2 x AMX 13 90, 2 x T1 w drużynie 1SBP na południu kontra 2 x T69, 3 x AMX 13 90, 2 x T1 w drużynie EPS na północy.
W ciągu kilku pierwszych sekund gry 1 SBP zajęli bardzo wysuniętą pozycję i zniszczyli jeden czołg T1. Następnie postanowili uderzyć w kierunku zachodnim, ale zostali wykryci przez zawodników EPS. Wywiązała sie wymiana ognia, która kosztowała zespół 1SBP jeden z czołgów T1. Następnie wszystkie czołgi 1SBP zajęły pozycję niedaleko bazy EPS i stopniowo posuwały się na południowy zachód, niszcząc po drodze drugi czołg T1.
Ponieważ 1SBP potrzebowali zwycięstwa do wyrównania stanu meczu, zaatakowali „ósemki” EPS, jednak ze względu na słabą pozycję sami stali się celem ataku. Obydwa czołgi AMX 13 90 i jeden T69 z drużyny 1SBP zostały wyeliminowane, natomiast EPS stracili jeden czołg podczas całej akcji i kolejny na kilka sekund przed końcem. Evil Panda Squad wygrywa 26-8, odnosząc zwycięstwo wynikiem 3-1.
DeNova kontra
Team WD
1. mapa (Himmelsdorf): 2 x AMX 50 100, 1 x T69, 2 x IS-3, 2 x T1 w drużynie DeNova na południu kontra 2 x AMX 50 100, 1 x T69, 1 x IS-3, 1 x 110 oraz 2 x T1 w drużynie Team WD na północy.
Team WD ruszyli zachodnią częścią mapy. Zniszczyli zwiadowczy czołg T1, co zwróciło na nich uwagę „ósemek” DeNovy w południowo-zachodniej części mapy i doprowadziło do konfrontacji. Błyskotliwie wykorzystane czołgi ruszyły naprzód, by bez litości zaatakować przeciwnika od tyłu. Team WD ostatecznie wygrali potyczkę, zachowując dwie ze swoich „ósemek”: zwycięstwo 42-25 i 1-0 dla Team WD.
2. mapa (Ruinberg): 2 x AMX 50 100, 2 x T69, 1 x AMX 13 90, 2 x T1 w obu drużynach. DeNova na północy, Team WD na południu.
Obie drużyny starły się we wschodniej części mapy. Każda z nich straciła po czołgu AMX 50 100. DeNova zyskali przewagę liczebną, kiedy ich T69 zniszczył czołg AMX 13 90. Czołgi drużyny WD zostały zmuszone do natarcia, ale zostały wyeliminowane jeden po drugim. DeNova wygrywa 42-17, wyrównując wynik na 1-1.
3. mapa (Step): 2 x T69, 3 x AMX 13 90, 2 x T1 po obu stronach. DeNova na północy, Team WD na południu.
Tak jak w Ruinbergu, wschodnia część mapy była terenem zaciętych walk, po których drużyna DeNova zyskała przewagę. Gra zakończyła się po niecałych 3 minutach, a drużyna DeNova zachowała trzy ze swoich „ósemek”. Po wygranej 42-16 DeNova wyszli na prowadzenie 2-1.
4. mapa (Ensk): 3 x AMX 50 100, 1 x IS-3, 1 x 110, 2 x T1 w drużynie Team WD na północy. 2 x AMX 50 100, 1 x T69, 2 x IS-3, 2 x T1 w drużynie DeNova na południu.
Obie drużyny przystąpiły do bitwy na terenie miejskim. T69 DeNovy zniszczył AMX 50 100 w centrum mapy, a cztery pozostałe czołgi ruszyły w kierunku miasta. W bitwie 4 na 4 zawodnicy DeNovy mimo ciężkich uszkodzeń zniszczyli cztery czołgi WD bez strat własnych. Do zwycięstwa wystarczyło zniszczenie ostatniego AMX 50 100 i dwóch T1. Po zwycięstwie 42-10 DeNova wygrywa mecz wynikiem 3-1
5. mapa (Kopalnie): 2 x T69, 3 x AMX 13 90, 2 x T1 w drużynie Team WD na północy, 3 x T69, 2 x AMX 13 90 oraz 2 x T1 w drużynie DeNova na południu.
DeNova zajęli pozycje na wzgórzu, po czym zaczęli wypierać z miasta otoczonych przeciwników na wschód. Team WD podjęli wyzwanie, a pod koniec konfrontacji na polu bitwy zostały po dwa czołgi po każdej stronie. Team WD próbowali zdobyć bazę zespołu DeNova, ale dwa ostatnie czołgi AMX 13 90 stanęły do obrony i zniszczyły czołg przeciwnika bez strat. 34-26 dla zespołu DeNova, który wygrywa spotkanie wynikiem 4-1.
Dwa mecze zostały też przełożone: SPALE kontra
Kazna Kru oraz
7even Sins kontra
mousesports. Drugie spotkanie zostało przesunięte na prośbę zespołu 7even Sins, co spowodowało nałożenie na niego sporej kary. Dla tego spotkania nie wyznaczono jeszcze daty.
Autor: Matomi
Na gamescomie 2013 rozegrano dwa duże turnieje – finały drugiego sezonu World of Tanks Pro League oraz niemieckie kwalifikacje do World Cyber Games. Ta relacja dotyczy drugiego turnieju. W przeciwieństwie do WoT Pro League nie była to gra „na żywo”, w której wszystko działo się przez internet. Innymi słowy, był to turniej pozasieciowy. Zawody miały na celu wyłonienie najlepszych drużyn, które będą reprezentowały Niemcy na imprezie World Cyber Games w chińskim Kunshan. Mecze kwalifikacyjne zostały wyznaczone na 22 i 23 sierpnia – tylko najlepsi mogli liczyć na awans do zawodów na międzynarodowym poziomie. Impreza była prowadzona i komentowana przez dwóch niemieckich prezenterów, którzy oglądali jej przebieg na dwóch dużych ekranach. Drużyny zebrały się w pokoju treningowym, w którym mogły wybrać czołgi i mapy oraz komunikować się z prezenterami na gamescomie. Większość graczy wybierała czołgi ciężkie i średnie VIII poziomu oraz czołgi lekkie I i II poziomu. Do półfinałów zakwalifikowały się trzy drużyny: RAGE!, Odem Mortis i WUSA. Ponieważ zespół WUSA nie miał przeciwnika, awansował dalej walkowerem. W drodze do finałów musieli jeszcze pokonać drużynę Odem Mortis. Zwycięstwo walkowerem 3-0 zagwarantowało drużynie WUSA miejsce w finałach. RAGE! prowadzili zaciętą walkę przeciw Odem Mortis, aby po pięciu bitwach zwyciężyć 3-2 i zakwalifikować się do finału przeciwko WUSA. Podczas walki o pierwsze miejsce obie niemieckie drużyny wykazały się znakomitą znajomością taktyki, ale tylko jedna z nich mogła wygrać. Po kolejnym zwycięstwie 3-2 RAGE! zostali niemieckimi mistrzami gamescomu 2013 i zakwalifikowali się do rozgrywek World Cyber Games.
Życzę zwycięzcom powodzenia i mam zamiar kibicować im podczas międzynarodowych zawodów esportowych, które będą transmitowane na żywo.
Mecze rozegrane w niemieckich kwalifikacjach do mistrzostw World Cyber Games:
22.8, godz. 14:30 | Odem Mortis kontra WUSA |
22.8, godz. 16:00 | WUSA kontra RAGE! |
22.8, godz. 17:30 | RAGE! kontra Odem Mortis |
23.8, godz. 22:30 | WUSA kontra Odem Mortis |
23.8, godz. 01:00 | WUSA kontra RAGE! |
23.8, godz. 14:30 | WUSA kontra Odem Mortis |
23.8, godz. 16:00 | RAGE! kontra WUSA |
Ostateczne wyniki:
Jeżeli chodzi o przebieg turnieju, organizatorzy drugiego sezonu WoT Pro League spisali się lepiej: ich system był znacznie szybszy pod względem wyboru map, komunikacji między graczami a obsługą turnieju oraz przechodzenia do kolejnych etapów bitwy. Trudno jednak obiektywnie porównać dwa zupełnie różne turnieje (jeden sieciowy, drugi pozasieciowy). Każdy z nich miał inne wymagania organizacyjne, a organizatorzy, chcąc dotrzymać kroku rosnącej popularności turniejów, postawili sobie wysoko poprzeczkę.
Nie widzę sensu w relacjonowaniu poszczególnych bitew. W sieci zamieszczono ponad sześć godzin zupełnie darmowych filmów z rozgrywek i wierzcie mi: naprawdę jest co oglądać. Fani WoT z Niemiec i całej Europy mogli spędzić kilka godzin na oglądaniu emocjonujących rozgrywek, a przy okazji poznać nowe taktyki i metody organizacji klanów. Nagrania z bitew są dostępne pod adresem www.twitch.tv. To na razie wszystko. Życzę Wam wielu kilometrów jazdy bez zerwania gąsienic!